Zakończyły się wszystkie spotkania ligowe z udziałem naszych drużyn. Pora więc na podsumowanie tych piłkarskich wydarzeń. Zapraszamy do zapoznania się z przygotowanym materiałem.
W obecnym sezonie na boisku będziemy oglądać aż pięć naszych drużyn które w różnych ligach rywalizują o punkty.
Wycieczkę po meczach zaczniemy od pojedynku w Piekoszowie gdzie po punkty udała się drużyna prowadzona przez Bogusława Dąbrowskiego. Pomimo dość okrojonego składu nasi zawodnicy podjęli rękawice jednak osłabiony zespół musiał uznać wyższość rywali ulegając aż 11:0. Miejmy nadzieję że to tylko wypadek przy pracy i w kolejnym meczu nasza drużyna zaprezentuje się o wiele lepiej.
Inauguracji do udanych nie mogą zaliczyć też podopieczne Mirosława Rubinkiewicza które swoje starcie rozgrywały w Miedzianej Górze.
Po zaciętym spotkaniu góra okazali się gospodarze pokonując naszą drużynę 2:1. Jedyne trafienie zanotowała Patrycja Kucharska. Szczególnie szkoda pierwszej odsłony meczu gdzie nasza drużyna prezentowała się bardzo dobrze jednak dwa proste błędy skutkowały dwoma bramkami.
Nasze dziewczyny na boisku pojawiły się w następującym składzie.
Skład :Sikora A-Skowron Maria, Wąs Magdalena ,Świetlik Oliwia ,Furmańczyk Oliwia ,Nowak Oliwia , Zając Maria ,Bober Nikola ,Kucharska Patrycja oraz Sikora Izabela ,Zegadło Hanna ,Piwowarczyk Monika ,Patrycja Kowalik ,Piwowarczyk Alicja
O punkty ligowe ciężko walczyli w Bodzentynie nasi chłopcy którzy zmierzyli się z drużyną z Jędrzejowa. Po zaciętym meczu lepsi okazali się przyjezdni którzy pokonali naszą drużynę 2:3. Bramki dla naszej drużyny zdobywali Szymon Zegadło oraz Wiktor Świderski
Przełamanie nastąpiło w Juniorach gdzie o punkty rywalizowali podopieczni Jarosława Szczurka z zespołem Klimontowianki PBI Klimontów. Bodzentyńskie Młode Lwy w kolejnym spotkaniu udowodniły że wygrana w pierwszym meczu 6:1 nie była przypadkiem.
Tym razem bodzentyniacy zaaplikowali gościom 8 bramek a cztery z nich ustrzelił Filip Skowron. Po dwa trafienia dołożyli Jan Janik oraz Kacper Dyk. Drugie zwycięstwo z rzędu oraz pozycja lidera w swojej grupie w pełni zasłużone. Ostatnim sportowym akcentem weekendu był pojedynek seniorów w ramach rozgrywek Świętokrzyskiej Klasy Okręgowej.
W Bodzentynie o punkty walczył dotychczasowy lider Piaskowianka Piaski która jak dotąd w trzech pierwszych spotkaniach zgarnęła dziewięć punktów i zanosiło się na to że przy Wolności 4 tanio skóry nie sprzeda. Początek meczu był dość wyrównany z lekką przewagą gospodarzy. Pierwsze 15 minut to dwa zameldowania pod bramką Piasków a konkretnie Mikosy który dwukrotnie próbował uderzać z dystansu lecz jego strzały zostały zablokowane.
Goście próbowali zaskoczyć podopiecznych Kacpra Derenia długimi podaniami za obrońców jednak żadne z nich poważnie nie zagroziło bramce strzeżonej przez Adama Dymanowskiego. W 34 minucie gry zakotłowało się pod bramką Piaskowianki, kiedy to wzdłuż pola karnego zagrywał Mikosa jednak ofiarnie interweniował obrońca gości który wybił piłkę na rzut rożny. Chwilę później ponownie było pod bramką bodzentyniaków tym razem z pomocą przyszedł słupek.
Gdy wszyscy byli już myślami w szatni Łysica wyszła na prowadzenie. Stało się tak za sprawą Dominika Sito który huknął z rzutu wolnego nie do obrony.
Trzeba śmiało przyznać że ładne wrześniowe popołudnie przyciągnęło na stadion sporą liczbę fanów obu ekip przez co samo spotkanie oglądało się jeszcze lepiej a żywiołowa widownia nagradzała brawami obie drużyny. Przez całe spotkanie atrakcje mieli również najmłodsi kibice którzy wraz z animatorami czasu wolnego spędzali ten czas na grach i zabawach obok stadionu. Wszystko to za sprawą nowego zarządu klubu z Panem Mateuszem Matyskiem na czele który ze swoimi ludźmi pragnie przywrócić Łysicy dawny blask i należyte miejsce na mapie piłkarskiej Województwa Świętokrzyskiego.
Druga połowa zaczęła się od mocnego uderzenia a raczej dośrodkowania z którego wyszedł strzał Kornelowi Wąsikowi który zaskoczył bramkarza przyjezdnych i dał dwubramkowe prowadzenie Łysicy.
W 54 minucie gry powinno być 3:0 jednak po strzale Mikosy piłka trafiła w słupek a dobitka Dominika Sito była niecelna. Co nie udało się Michałowi udało się dwie minuty później Kryspinowi Kuterze który wykończył piękną akcję Piotra Hajdenrajcha z Dominikiem Sito.
Łysica nie zamierzała poprzestać i dalej szukała swoich okazji na podwyższenie wyniku. Najpierw w 62 minucie gry kolejną bombę z wolnego posłał Sito jednak jego uderzenie z wielkim trudem wybronił bramkarz gości, chwilę później swojego drugiego gola w tym meczu powinien zdobyć Kutera jednak nie trafił w pusta bramkę po kiksie bramkarza.
Wynik meczu ustalił Mikosa który na listę strzelców wpisał się w 71 minucie gry pokonując golkipera Piaskowianki bezpośrednio z rzutu wolnego. Bodzentyńskie Lwy odniosły pewne i zasłużone zwycięstwo i po końcowym gwizdku mogli cieszyć się wspólnie z kibicami z trzech punktów. Warto odnotować że w starciu z drużyną z Piasek na boisku ujrzeliśmy pięciu swoich wychowanków a byli nimi Piotr Hajdenrajch, Michał Hajdenrajch, Michał Nowak, Szymon Michta i Patryk Dulęba.
Na ławce był jeszcze Adam Koprowski ale problemy zdrowotne spowodowały że w tym meczu nie zagrał. Cieszą trzy punkty i styl w jakim zostały one zdobyte. Patrząc na to w jakim punkcie był klub jeszcze trzy tygodnie temu można dostrzec jak wiele pracy zostało od tego czasu wykonane za co w pełni należy się szacunek i słowa uznania wszystkim ludziom którym dobro klubu sportowego Łysica leży na sercu. W kolejnym meczu po punkty udamy się do Skalbmierza gdzie zmierzymy się z miejscową Victorią.