W 24. Kolejce rozgrywek Hummel IV Ligi Świętokrzyskiej podopieczni Marka Pastuszki po punkty udali się do Kazimierzy gdzie zmierzyli się z miejscową Spartą. Po końcowym gwizdku powody do radości mieli gospodarze którzy dość szczęśliwie ale jednak wygrali 2:0
Rzadko się zdarza w obecnym sezonie nasza drużyna jechała na mecz w roli faworyta, nie mniej jednak całe 90 minut spotkania pokazało że nasz zespół w tym meczu nie zasłużył na porażkę.
Pierwsze 15 minut spotkania to lepsza gra gospodarzy którzy pod wodzą nowego szkoleniowca więcej utrzymywali się przy piłce, grali szybciej i dokładniej, po naszej stronie widać było nerwowość, brak dokładności. W miarę upływu czasu nasza drużyna zaczęła grać składniej i stwarzać sobie sytuacje bramkowe. Choć tak naprawdę mecz mógł otworzyć już w drugiej minucie Mikosa jednak jego strzał na rzut rożny sparował bramkarz gospodarzy.
W 27 minucie gry Łysica powinna prowadzić, powinna lecz doskonałej sytuacji nie wykorzystał Zapała który podobnie jak w meczu ze Spartakusem nawinął obrońcę i stanął oko w oko z bramkarzem. Tym razem nasz zawodnik z 7 metrów posłał piłkę ponad bramką.
Nie minęła nawet minuta a bodzentyńskie lwy wypracowały sobie jeszcze lepszą okazję tym razem Smoliński wpadł w pole karne i mógł zakończyć tą akcję na dwa sposoby jeden to strzelać na bramkę iż miał tylko bramkarza przed sobą lub drugi dogrywać do nabiegającego Zapały który z kolei miał tylko kolokwialnie dostawić nogę do pustej bramki. Nasz zawodnik wybrał drugą opcję która skończyła się w najgorszy możliwy sposób strzałem w bramkarza który ofiarnie interweniował dzięki czemu zapobiegł utracie bramki.
Dwie minuty później akcja przeniosła się w pole karne Łysicy i tym razem wykazać się musiał Wróblewski który wybronił trudny strzał zawodnika Sparty.
Na siedem minut przed końcem pierwszej odsłony spotkania gospodarze po bardzo ładnej akcji trzeba to śmiało przyznać zdobyli bramkę. Pierwsza połowa była analogicznym odzwierciedleniem pierwszej odsłony w starciu ze Spartakusem z tym że w tym wypadku to bodzentyńskie lwy były drużyną z Daleszyc. Łysica stwarzała okazję lecz to gospodarze zdobyli bramkę.
Drugie 45 minut to intensywne starania naszego zespołu do doprowadzenia do remisu. Gospodarze ograniczyli się do kontr i wybijania piłki. Podopieczni Marka Pastuszki co chwilę znajdowali się w polu karnym kazimierzan jednak nic z tego nie wynikało bo brakowało dokładności i ostatniego podania. Swoje trzy grosze dorzucał też dobrze dysponowany bramkarz Sparty który szczególnie przy dośrodkowaniach i walce o górne piłki nie miał sobie równych i w wielu sytuacjach interweniował bardzo pewnie. Im bliżej końca tym nasz zespół bardziej się odkrywał na co czekali miejscowi. Po jednej z kontr i nieprzepisowym zagraniu jednego z naszych zawodników na 16 metrze gospodarze podwyższyli wynik meczu na 0:2.
W tym momencie stało się jasne że z Kazimierzy wrócimy choćby bez punktów.
Podsumowując był to mecz pełen walki i determinacji z obu stron, szczęście tym razem sprzyjało gospodarzom którzy dzięki temu zwycięstwu z pewnością podbudowali się po czterech porażkach z rzędu. Nasza drużyna pomimo przegranej dalej ma duże szanse na odbicie od strefy spadkowej. Najbliższa szansa już w nadchodzącą środę. Przeciwnikiem bodzentynian będzie drużyna Alitu Ożarów. Początek spotkania o godzinie 17:00 na stadionie przy ulicy Wolności 4